CLICK HERE FOR BLOGGER TEMPLATES AND MYSPACE LAYOUTS »

niedziela, 3 lipca 2011

Urodzinowo :)

Ileśtam minut temu skończyły mi się urodziny. Hmm... niby zwykła 17, a cieszy. To może od początku....
Siedzimy sobie z Leną już któryśtam dzień z kolei. Nudzi nam się, za oknem deszcz, ogólnie o kant dupy otrzeć. Gdy tylko nastała sobota....
Zebrałyśmy się (ja, Lena i moja mamuś) i o 12 wyruszyłyśmy na urodzinowy mini torcik do Tortexu. Nie ważne, że obżarłyśmy się tam jak świnie... ahh... to było nadrobienie straconych kilogramów. Tam otrzymałam prezent od matuli (Lena dała mi już wcześniej ;p). 
(Urodzinowe ciacha)
(Oraz zdmuchiwanie urodzinowej, pokoleniowej świeczki)

Następnie poszłyśmy we cztery, bo doszła babcia, na obiad do mojego starego mieszkanka, w którym teraz owa babcia mieszka i tam też stoi moje pianino :) 
Mrr... 
Mówiłam już, że kotlety schabowe mojej babci są wybooorne? Nie? To mówię. Są WYBORNE! xD
Grałyśmy z Leniaczem na pianinie, sącząc winko. Wpadłyśmy na iście szatański pomysł (nie Szatanku, nic do Ciebie nie mam ;p). Jako iż Lena dostała z domu aparat - postanowiłyśmy zrobić sesję zdjęciową i włączyłyśmy do niej moją mamusię. Make up zrobiłam jej ja, aczkolwiek nie zezwoliła na wstawianie swoich zdjęć do internetu... może wytnę oczy ;p 
Oto one:  

Matula oponowała straszliwie, ale efekt był piorunujący :) Tak seksownej mamy to jeszcze nie miałam. Przez kolejne 2-3 godziny zachwycała się zdjęciami i leniaczowo-olaczkowym (;p) kunsztem. 
Następnie przyszła kolej na Lenę. Ona, jako artystka zrobiła sobie makijaż sama. Jednak stwierdziła, że zrobiła 'byleco', które nadaje się tylko do przeróbek i nie zezwoliła na wstawienie swej facjaty... albo zjdęcia z nią. No w każdym razie, nasz kochany Leniaczek po raz kolejny wykazał się talentem plastycznym, fotograficznym i w ogóle manualnym. Zmalowała mi na twarzy... motylka :)


To był jej pierwszy makijaż i pierwsze malowanie na kimś. Zajęło jej to 1,5h, ale wyszło cudownie. Malowała cieniami Sleeka i jakąś paletką z chińskiego sklepu. Naszyjnik i kolczyki dostałam na urodziny, a suknia pochodzi z mojej szafy. Zdjęcia nie były retuszowane :) 

Trzymajcie się cieplutko, teraz zapewne odezwę się dopiero z Londynu! ;*

4 komentarze:

Ania. pisze...

Wszystkiego Najlepszego:) Spełnienia marzeń! ;*

Unknown pisze...

Dziękuję :)

Anonimowy pisze...

Nie Szatankuj mi tu, proszę.

Nilral pisze...

Wszystkiego najlepszego :)))