CLICK HERE FOR BLOGGER TEMPLATES AND MYSPACE LAYOUTS »

środa, 15 czerwca 2011

Dieta i trochę przemyśleń

Znowu wagaruję. Ogarnął mnie taki niemożliwy leń, że nie jestem wstanie zebrać chęci na wyjście do szkoły. Gdyby ktoś mi teraz zaproponował wyjazd, zgodziłabym się bez wahania. Marzą mi się wakacje, góry, morze, spacery, czytanie książek i RELAKS! Tęsknię za tym.
Znowu zaczęłam jeść. Aktualnie prowadzę bitwę sama ze sobą. Boję się stawać na wagę, przecież dopiero co schudłam 7 kilo, nie chcę wracać do poprzedniej wagi, a coś mi się wydaje, ze niedługo tak będzie. Chociaż... z ciekawości sprawdzę ile przybrałam... 1,5 kg. Oj Olu, bierz się za siebie, bo będzie źle. Chyba muszę wrócić do mojej cudownej diety. Mam nadzieję, że nie obrazicie się na mnie za jej szkodliwe działanie i mam nadzieję, ze poza mną nikt nie będzie z niej korzystał. Mimo to zamieszczę ją tu. Da mi to motywację - wy będziecie mnie pilnować, a ja nie będę oszukiwać.


 DIETA – 1000 kcal


800 – śniadanie – nie może przekraczać 260 kcal
1100 – 2 śniadanie – do 100 kcal
1400  - obiad – 400 kcal (trochę zupy, mięso, surówka)
1600 – podwieczorek – do 90 kcal
1815 – kolacja – do 150 kcal

Znając życie będę miała odchylenia do 1200 kcal. Ale przy mojej obecnej diecie to też pomoże.
Tak sobie myślę... denerwują mnie ostatnio osoby, które traktują mnie jak ścierwo, bo coś im nie pasuje i mają egoistyczne humorki. Wszystko potrafię zrozumieć, ale nie wykorzystywanie wtedy, gdy ma się na to ochotę. Moja cierpliwość się niedługo skończy, a ja też mam gorsze dni. I zaczynają się myśli - co ze mną jest nie tak? Znowu zaczynam uciekać i unikać jakiejkolwiek konfrontacji z ludźmi, bo dostałam negatywny sygnał. A potem czytam motto z nagłówka i dochodzę do wniosku, że ja się nie zmienię, a ludziom w dupę wchodzić nie warto. Jeżeli mam zasady, to będę je stosować i nie pozwolę na ich zmianę - chyba że mojemu terapeucie. Walczyłam o bycie sobą, o uwolnienie z klatki i teraz stawiam niepewne kroki, nowe, i nie zawsze dobre, ale się uczę. Czuję się jak dziecko, które uczy się chodzić. Ale zyskam swoją niezależną osobowość i kiedyś będę kobietą sukcesu.
Odważne plany? Może i tak, ale ich realizacja jest możliwa i wiem, że mi się uda. Wystarczy pozytywne myślenie :)

Sonda pokazała mi, że chcecie więcej mojego życia. Tyle tylko, że nie mam życia. Jestem nolifem xD Cały swój czas siedzę w domu, szkole, albo w muzyku. Rzadko gdziekolwiek wychodzę, czasami nie mam z kim. Ostatnio spotykam się z Lidką, moją gwiazdką, i Gatą, moją przyszłą panią inżynier. Wszystkie trzy chodzimy do klasy wokalnej w muzyku. Uwielbiam je nad życie! Z Lidką cudownie się relaksuję, a od Gaty płynie tak pozytywna energia, że uwielbiam z nią przebywać. I dziękuję im za to! Kocham Was oszołomy moje ;*

No i co? I tak wiem, że to jest mało interesujące. Nie pijam kawy rano, nie wyleguję się na tarasie, którego nie mam, nie gotuję, nie chodzę na zakupy, bo nie mam pieniędzy, ale mam pasję i chyba to się liczy, prawda?

Trzymajcie się cieplutko! ;*

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Super blog! Zapraszam do mojego!
I do dodania się do obserwatorów !
http://asia-przybycien.blogspot.com/

sweterwpaski pisze...

Nudne? Kobieto, jeśli to jest nudne, to ja lubię moją siostrę! O wszystkim potrafisz napisać tak, że wciąga, jak powieść ;D