Dziś rozmyślałam na pewien temat. Doszłam do wniosku, że nie powinno się robić z niego tematu tabu. O czym mówię? Samobójstwa, czarne myśli, ocenianie. Dobrze znane pojęcia, prawda? Kto z nas nie ma czarnych myśli "jakby to było, gdyby mnie nie było?" albo "zabiję się, wszystkim będzie lepiej", albo "mów, mów...i tak wiesz mniej ode mnie/jesteś brzydka/zrobiłabym to lepiej, jesteś nieudacznikiem".
Nie chodzi o to, żeby prawić morały - co zrobić, żeby nie mieć czarnych myśli (zgłosić się do specjalisty, od tego są - wiem, sama leczę się na depresję i chodzę do terapeuty, nie piszę tego bezpodstawnie), czy też mówić "tak nie można" i wyciągać cały świat z dołka. Po co? Żeby zniszczyć siebie samego ciągłym słuchaniem o beznadziejności życia, ludzi, świata itd.? Dlaczego zgadzamy się na słuchanie, pogrążając siebie, a później następnych? Dlaczego nie można powiedzieć STOP?
Stop. Stop. Stop. Nie chcę słuchać o śmierci. Tyle pięknego jest dookoła. Stop. Stop. Stop. Masz takie myśli? Jako przyjaciółka mogę Ci pomóc. Wiesz jak? Skieruję Cię do specjalisty. Nie chcesz tego? To po co zwracasz na siebie uwagę w taki sposób? Tam będziesz mogła/mógł tak pogadać. Ze mną mów o smutkach, radości, błahostkach, które w każdej chwili będą stawały się co raz ważniejsze. Komunikacja. Ostatnio z nią kiepsko, prawda?
Nie, nie ironizuję. Nie chcę. Zwracam tylko uwagę na to, co robi większość z nas. Albo jesteśmy tymi, którzy myślą o samobójstwie itd. albo ratujemy tych, którzy tak myślą lub mówią. Zbawcy świata. Jakbyśmy nie mieli mnóstwo własnych problemów, z którymi RADZIMY sobie. Często nas przytłaczają. I co? To moze dobijmy się jeszcze czyimiś problemami. Nie ma sprawy, powodzenia na dłuższą metę. Wariatkowo prędzej, czy później murowane.
A ocenianie? Oh tak, miło jest budować siebie poprzez niszczenie innych, prawda? Jakże miło nie zwraca się uwagi na to jakim się jest. To ludzkie? Tak, bardzo. Szkoda, że empatii w tym za grosz, a z siebie robi się alfę i omegę. I co? Łatwo jest nazwać kogoś, kto powie STOP zwykłym egoistą. Oj łatwo. Ale to nie jest egoizm. To jest szacunek do siebie. Bycie alfą i omegą, a później łamanie swoich własnych zasad jest co najmniej śmieszne. Potknięcia są ludzkie, ale skoro wytykamy je innym... to spotkamy się z tym samym.
I co z tego, ze mam mniejszą wiedzę na dany temat? Życie jest po to żeby się uczyć.
Co z tego, że nie stać mnie na markowe ubrania? Nie wszyscy mają takie szczęście.
Mówisz, że za dużo niebieskiego mam na sobie? Kto tak uważa? Bo ja nie.
Co wy sądzicie na temat samobójstw, oceniania?
Błagam, tylko bez tego "jaka jestem beznadziejna, nic mi nie wychodzi", bo w to nie uwierzę. Jesteś za mało silna? Ty czy ludzie, którzy Ci to wmawiają? Wszyscy mamy słabości, jeżeli sobie nie radzisz - idź do terapeuty.
0 komentarze:
Prześlij komentarz