Zrobiłam kolejny, cudowny, krok w moim życiu. Dzień zapowiadał się pięknie. Świeciło słońce, ja wygarnęłam ojcu co o nim myślę (na ten moment czekałam całe 12 lat) i wreszcie poczułam się wolna.
A potem dostałam wiadomość na FB, że mój 23 letni wujek nie żyje.
Zaczęłam się smiać - dobry żart, pomyślałam. Ale zadzwoniłam do mamy. Potwierdziła.
Kolejna próba? Pogodziłam się z tym. Jest mi przykro, ale nie mogę przecież nic zrobić. Nie przywrócę mu życia, a wiem, że tam gdzie teraz jest - jest szczęśliwy. Z tego wszystkiego - poszłam na mszę, chociaż nigdy tego nie robię. Modliłam się. I poczułam się lepiej, pewniej.
I w sumie jest mi głupio, bo wszyscy pogrążeni są w żałobie, płaczą, nie mówią i są poddenerwowani. Ja jestem teraz w Anglii, nie mogę nawet wrócić na pogrzeb. Nie dzwonię do Polski, bo wiem, ze będą mi mieli za złe, że nie płaczę, nie rozpaczam i śmieję się. Ale co innego mam robić? Załamać się? Nigdy w życiu...
Proszę Was tylko o jedno... pomódlcie się w intencji zmarłego Artura "Axy" i poproście o siłę i zdrowie dla rodziny. Będę bardzo wdzięczna. Wysyłam im ciągłe światełko, ale dzięki Wam może ono stać się mocniejsze i bardziej pomocne.
~*~
Przechodząc do bardziej pozytywnej części notki, chodziłam ostatnio po sklepach i trafiłam do drogerii, w której zakupiłam sobie kolejną paletkę Sleek (Curacao - Caribbean). Jestem z tego faktu prze szczęśliwa i już zrobiłam nią pierwszy makijaż. Zdjęcie paletki zamieszczę z internetu, moje zdjęcia nie bardzo oddają kolorystykę. Oto ona:
A oto mój makijaż (I):
Jakoś tak na żywo bardziej mi się podobał...
1 komentarze:
Super makijaż :)
Co do wujka, wątpię aby on chciał abyś chodziła nieszczęśliwa, na pewno będzie zadowolony jak będziesz szczęśliwa i nie bezie musiał zawracać sobie głowy Twoim smutkiem, w końcu gdzieś tam jest, tylko go nie widać :)
Prześlij komentarz